Morihei Ueshiba - Twórca Aikido


Urodził się 14 grudnia 1883 roku. Był czwartym dzieckiem i jedynym chłopcem wśród pięciorga rodzeństwa. Dzieciństwo spędził w rodzinnej wiosce Tanabe, w pobliżu Kii, obecnie prefektura Wakayama, na wyspie Honsiu. Po ojcu, ziemianinie, odziedziczył zdecydowany charakter i zainteresowanie sprawami społecznymi. Matka natomiast rozmiłowała go w religii, poezji i sztuce. Mały Morihei nie lubił zbytnio zabaw i ruchu na świeżym powietrzu. Wolał spędzać czas w domu, słuchać opowiadań matki, a później, gdy posiadł umiejętność czytania, zajął się lekturami. Edukację rozpoczął w wieku siedmiu lat od poznawania chińskiej klasyki pod kierunkiem buddyjskiego mnicha Fujimoto. Był to dla niego okres prawdziwej fascynacji opowiadaniami o buddyjskich świętych i cudach, jakie czynili. W młodym umyśle zaczął nawet zrodził się zamiar zostania duchownym. Później jednak chłopiec porzucił ten zamysł, chociaż do końca religia w jego życiu była najważniejsza. Tak więc, o ile wspomniani wcześniej Kano czy Funakoshi zapewne w swoich chłopięcych marzeniach i fantazjach widzieli siebie w roli mistrza walki, o tyle Ueshiba śnił, aby zostać świętym. Oczarowany niezwykłymi życiorysami mnichów i ezoterycznymi obrządkami buddyjskimi, w wieku dziesięciu lat rozpoczął naukę medytacji i studiowanie teologii buddyzmu Zen.

Poglądów syna nie podzielał w pełni ojciec, Yoroku Ueshiba. Morihei był wątły stan jego zdrowia budził obawy rodziców, a zaangażowanie mocjonalne w studiowaniu doktryn religijnych jeszcze bardziej go osłabiło. Ojciec postanowił więc nakłonić syna do podjęcia ćwiczeń fizycznych, które wzmocniłyby ciało, a jednoczenie odciągnęły od namiętnych studiów. Formę zachęty do ćwiczeń stały się opowiadania o sile i waleczności dziadka Moriheia, znanego niegdyś samuraja. Wrażliwej natury chłopca nie trzeba było długo prowokować. Oczarowany opowiadaniami, postanowił takie zostać walecznym samurajem. Pod dyskretną kontrolą ojca zaczął ćwiczyć najpierw pływanie i zapasy sumo. Dziecięcy zapał i żywy w wyobraźni wzór dziadka dodał mu sił.

Po ukończeniu nauki na poziomie elementarnym w wieku trzynastu lat został przyjęty do średniej szkoły w Tanabe. Wytrwał w niej tylko rok, po czym podjął pracę w miejscowym urzędzie podatkowym, gdzie zajmował się podatkami gruntowymi i rybołówstwem. W chwili wprowadzenia nowego prawa podatkowego, które krzywdziło zarówno rolników, jak i rybaków, zbojkotował rozporządzenie i przyłączył się do manifestacji skierowanej przeciwko władzom podatkowym. W efekcie został zwolniony z pracy. Aby uniknąć dalszych represji, ojciec wręczył mu pewnego dnia sporą sumę pieniędzy ze słowami: Postaraj się znaleźć takie zajęcie, które chciałbyś wykonywać naprawdę.

Osiemnastoletni Morihei Ueshiba wyjechał do Tokio. Początkowo podjął pracę w sklepie, a na wiosną 1902 roku otworzył własny mały sklepik z artykułami piśmiennymi i książkami dla studentów. Pozostawiony sam sobie, na nowo zaczął interesować się szkołami walk. Podjął naukę technik Ju Jutsu według szkoły Kito Ryu, pod kierunkiem mistrza Takusaburo Tozawy, oraz technik walki mieczem w centralnym ośrodku Shingake Ryu. Niestety, zbyt intensywny tryb życia- rano praca w sklepie, wieczorami treningi- doprowadził młodego człowieka do choroby beri-beri (brak witaminy B). Pogarszający się stan zdrowia zmusił go do powrotu do domu i przykuł na długi czas do łóżka. Po kilkumiesięcznej kuracji postanowił na nowo wzmocnić ciało. W okresie rekonwalescencji rozpoczął codzienne krótkie spacery. Stopniowo wydłużał ich dystans, aby wkrótce przejść do biegów. Jednoczenie odżyła w nim na nowo pasja- sprawy społeczne. Wciągnięty w tak wiele działań, raz jeszcze stał się powodem troski ojca. W tym czasie poślubił swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, Hatsu Itokawę.

Wszystkie jednak zajęcia tylko wypełniały mu czas. Wciąż bowiem nie widział ostatecznego celu, któremu mógłby poświęcić dalsze życie. Nadszedł rok 1903. Zaostrzyły się stosunki japońsko- rosyjskie. Niebawem wybuchła wojna, która przerwała Ueshibie spokojne życie na prowincji. Został powołany do 61 regimentu piechoty, stacjonującego w Osace. Miał wówczas ok. 157 cm wzrostu, ponad 80 kg wagi i przypominał czołg. Jak powiadają świadkowie tamtych dni, był bardzo odporny na trudy wojenne i zwykł maszerować na czele oddziału, niosąc wyposażenie przeznaczone dla dwóch lub trzech żołnierzy. Jego energia w niedługim czasie zwróciła uwagę przełożonych. Awansowano go do stopnia sierżanta, a po zakończeniu działań wojennych zaproponowano wstąpienie do akademii wojskowej. Odrzucił jednak tą propozycję i powrócił w rodzinne strony do pracy na roli.

Podczas czterech lat wojny nie zaprzestał ćwiczenia walk i pozostawał w miarę możliwości w kontakcie z mistrzem Nakai. W roku 1908 uzyskał od niego pierwsze menkyo (prawo do nauczania ) walki mieczem według szkoły Yagyu Ryu, której Dojo znajdowało się w Sakai, na przedmieściach Osaki. W późniejszej pracy nad Aikido zaznaczył, że ślad studiów tej szkoły uwidocznił się w obecnym ruchu rąk i pracy stóp.

Mimo, że w zakresie ćwiczeń fizycznych i w pracy nad ciałem Morihei Ueshiba osiągał dobre wyniki, to jednak pozostał człowiekiem wrażliwym, z umysłem tkwiącym w ideałach z okresu dzieciństwa. Przeżycia wojenne długo nie pozwalały o sobie zapomnieć. Po powrocie z wojny stał się niespokojny, wybuchowy i nerwowy. Często wpadał w depresję. Godzinami modlił się zamknięty w pokoju. Nierzadko zrywał się w środku nocy i kąpał w zimnej wodzie. Innym razem uciekał w góry i tam pościł całymi dniami. Jego zachowanie stało się dla najbliższych bardzo uciążliwe.

Ojciec, przerażony stanem syna, obmyślił pewien plan, który zaczął szybko realizować. W krótkim czasie wybudował na terenie swojej posiadłości Dojo i zaprosił znanego nauczyciela Ju Jutsu, Takaki Kiyochi. Krok ten miał na celu uporządkowanie życia codziennego Moriheia oraz odciągnięcie go od wojennych wspomnień.

Oczekiwania ojca spełniły się. Regularne zajęcia i obciążenia treningowe powoli dawały pozytywne efekty. Z czasem syn zaczął odzyskiwać utraconą równowagę ducha. Bardzo pomocne w tym procesie było również nawiązanie kontaktu ze znanym uczonym Kumagusu Minakata, który studiował przez kilka lat filozofię m.in. w Anglii i w USA. Takie łączenie nauki walki z filozofią jest bardzo charakterystyczne dla przyszłego twórcy Aikido. Zawsze bowiem w sytuacjach kryzysowych szukał pomocy w filozofii, religii i w kontaktach z ludźmi.

Bliska współpraca młodego Ueshiby z Minakata wpłynęła na ponowny wzrost jego zainteresowań sprawami społecznymi. Wynikiem jej była wyprawa na Hokkaido.

W roku 1910 rząd japoński ze względów politycznych i ekonomicznych ogłosił komunikat, w którym zachęcał ochotników do osiedlania się na nie zamieszkanych terenach wyspy. Kumagusu Minakata zasugerował swojemu przyjacielowi, by ten rozważył propozycje rządu. Morihei Ueshiba uznał tę myśl za interesującą i zorganizował grupę około 80 osób gotowych wyjechać na pionierski szlak. Po przeszło dwumiesięcznej podróży dotarli do południowo-wschodniej części Hokkaido i osiedlili się w zimnej prowincji Kitami. Z czasem powstało tam miasteczko Shirataki.

Początek pobytu był bardzo niepomyślny dla nowych osiedleńców. Nikt z ochotników nie znał się na uprawie ziemniaków, a wczesne mrozy, chłodne lata i ostre zimy niszczyły posiane zboże przez trzy kolejne sezony. Z powodu tych i innych niepowodzeń zaczął narastać bunt i niezadowolenie. Głośno wyrażano żal z powodu opuszczenia rodzinnych stron i coraz cięższych warunków życia. Za niepowodzenia obwiniano Ueshibę. Na szczęście wzrosło w tym czasie zapotrzebowanie na drewno, które wykorzystywano jako materiał do budowy domów. Powoli rozwinąć handel tym budulcem; życie stało się lżejsze.

Ueshiba, czując się odpowiedzialny za przybyłych z nim ludzi, wymyślał wciąż nowe możliwości zarobku i poprawy egzystencji. Zapoczątkował najpierw uprawę mięty, która dała bardzo pozytywne efekty. Następnie rozwinął na większą skalę sprzedaż drewna. Zajął się też hodowlą koni i bydła oraz wszedł do spółki mleczarskiej. Dzięki coraz lepszym warunkom życia i zarobkom mieszkańcy Shirataki postanowili zostać tam na stałe. Niebawem z inicjatywy Ueshiby wybudowano szkołę szpital i niewielkie centrum handlowi oraz (co było dla niego najważniejsze) świątynię. Z czasem Morihei Ueshiba otrzymał przydomek "króla" Shirataki.

W roku 1915 doszło do najważniejszego wydarzenia podczas jego pobytu na Hokkaido. Było nim spotkanie mistrzem Daito Ryu Aiki Ju Jutsu - Sokaku Takeda.

Ueshiba, bawiąc w Engaru w interesach handlowych, zatrzymał się na kilka dni w zajeździe Kubota. W sekrecie dowiedział się od właściciela, że jednym z gości jest znany mistrz sztuk wojennych - Takeda. Po nawiązaniu z nim kontaktu tego samego wieczoru zaimprowizowano pojedynek. Chociaż obaj mieli jednakowy wzrost, a Ueshiba był dobrze zbudowanym i silnym mężczyzną, nie mógł sprostać niepozornemu mistrzowi Daito. Po zakończonej walce, zachwycony wspaniałą techniką i umiejętnościami przeciwnika, zapomniał o innych obowiązkach i poprosił Takedę o naukę. Ten przyjął prośbę. "Król" Shirataki przedłużył pobyt w Engaru i przez prawie miesiąc trenował z nowo poznanym mistrzem. Tymczasem w miasteczku, po pewnym czasie oczekiwań, zaczęto sposobić się do uroczystości żałobnych, poświęconych pamięci swego przywódcy. Mieszkańcy sądzili, że poniósł śmierć w czasie ostrych zawiei śnieżnych. On natomiast, pochłonięty ćwiczeniami, z dnia na dzień poznawał podstawy Daito. Po prawie 30 dniach żmudnych treningów nadszedł czas rozstania. Takeda musiał opuścić Kubotę. Przedtem jednak został zaproszony do domu nowego ucznia. Zjawił się tam kilka miesięcy później.

Morihei Ueshiba, ku wielkiej radości i zaskoczeniu mieszkańców Shirataki, powrócił do domu. Pierwszą inwestycją, jakiej się wtedy podjął, było wybudowanie na własny koszt sali do ćwiczeń daito. Po jej ukończeniu oczekiwał drugiego spotkania z nauczycielem. Takeda zjawił się w mieście na początku następnego roku. Wraz z jego przybyciem Morihei Ueshiba postanowił kontynuować poznawanie nowych technik walki. Ciężka to była nauka. Na jedną technikę przeznaczano jeden dzień, a za każdą uczeń płacił wysoką cenę w jenach. Ponadto zapewnił Takedzie mieszkanie, przygotowywał mu posiłki, kąpał i spełniał inne zadania przysługujące służącemu.

Z relacji i wspomnień osób związanych z twórcą Aikido wynika, że owym czasie był on zauroczony Daito. Wydawało się, że zapomniał o jedzeniu i spaniu. Całą energię skoncentrował na tych studiach. Na treningach pod bezpośrednim nadzorem Sokaku Takedy spędził łącznie sto dni. Dużo również trenował sam. Na tą naukę wydał prawie cały swój majątek, ale dopiero po latach zdobył certyfikat stwierdzający znajomość stu osiemnastu podstawowych technik Daito, a ponadto osiemdziesięciu technik Aiki Ju Jutsu Okugi, sześćdziesięciu sześciu technik Hiden Okugi i osiemdziesięciu czterech technik Goshin Yo No. Tym samym otrzymał prawo nauczania Daito Ryu Aiki Ju Jutsu.

Od roku 1917 Morihei Ueshiba zaczął także towarzyszyć Sokaku Takedzie w jego licznych podróżach jako osobisty asystent i instruktor wyuczonych technik walki.

W tym też czasie, nie chcąc pozostawić samej rodziny na zimnych obszarach Hokkaido, odesłał żonę z dziećmi do rodzinnego Tanabe. Pomimo dużego zaangażowania się w treningi nie zapomniał o innej działalności - wysunął inicjatywę budowy linii kolejowej na Hokkaido oraz wszedł w skład władz lokalnych.

W listopadzie 1919 roku otrzymał wiadomość o śmiertelnej chorobie 76-letniego ojca. Bardzo tym poruszony sprzedał część swojego majątku, resztę pozostawiając Takedzie, i postanowił na stałe opuścić przez tyle lat ujarzmianą wyspę. Zamierzał powrócić do Tanabe.

W drodze do rodzinnego domu (podróż z Hokkaido do Tanabe trwała około 10 dni) targała nim rozpacz. Nie mógł pogodzić się z myślą o utracie ojca. Obaj darzyli się wielkim uczuciem. To ojciec pomagał mu w krytycznych momentach życia. Mobilizował i nie pozwalał poddawać się zmartwieniom.

W trakcie podróży dowiedział się, że w Ayabe istnieje centrum nowej religii Omoto Kyo, w którym przebywa jej założyciel, człowiek w ocenie mu współczesnych - o wielkich przymiotach ducha Onisaburo Deguchi. Morihei Ueshiba zboczył z drogi i spotkał się z nim, by prosić o modlitwy w intencji uzdrowienia ojca. W Ayabe pozostał 3 dni. Odmienna atmosfera miasteczka przyniosła mu ukojenie. Starał się spotykać z Deguchim możliwie najczęściej. Pozostawał pod coraz większym jego urokiem.

Do Tanabe przybył w dwa dni po śmierci ojca, który zmarł 2 stycznia 1920 roku. "Odszedł w lepszy świat" - jak wcześniej przepowiedział Deguchi.

Dla 37-letniego Moriheia był to bolesny cios. Wobec faktu śmierci ukochanego człowieka podjął ostateczną decyzję całkowitego oddania się ćwiczeniom szkół walk, a nad grobem ojca ślubował, iż "opanuje siebie", co było zgodne z kodeksem "drogi wojownika" - bushido.

Od tej pory jego codzienne życie bardzo się zmieniło. Początkowo pogrążony był w smutku, czuł się zagubiony. Później, przez prawie trzy miesiące, niewiele jadł i spał. Każdej nocy wychodził w góry i zapamiętale machał mieczem aż do świtu. Czasami widywano go ubranego w odświętne białe szaty, odmawiającego na szczycie jakiejś góry modlitwy Shinto. Starzy przyjaciele z miasteczka byli zdumieni jego zachowaniem. Gdy jednak pewnego poranka, po kolejnym szaleńczym treningu w górach, oznajmił, że sprzedaje ziemię ojca i przenosi się do Ayabe, aby zgłębiać tajniki Omoto Kyo, znajomi i cała rodzina, nie wyłączając żony, zastanawiali się, czy nie postradał zmysłów. Plan swój jednak zrealizował i wiosnę 1920 roku wynajął w raz z rodziną dom niedaleko głównej świątyni.

Rok ten był dla niego niewątpliwie najtrudniejszy w życiu. W niedługim czasie po śmierci ojca w ciągu kilku tygodni stracił dwóch synów: trzyletniego Takamori i rocznego Kuniji.

Z czasem działania mistrza Ueshiby stały się bardzo ożywione. Mając już wewnętrzne przekonanie co do celu swojej szkoły, przez następne prawie trzydzieści lat dążył do coraz to doskonalszego wyrażenia w ruchu tego, co czuł. Rozpoczął liczne wyjazdy do miast japońskich. Za pośrednictwem admirała Asano, brata fizyka Asaburo Asano, postaci bardzo wpływowej w zgromadzeniu Deguchiego, został przedstawiony admirałowi Isamu Takeshita. Admirał cenił sztukę prowadzenia walk. Zaprosił Ueshibę do Tokio. Z czasem stał się jednym z największych jego sponsorów.

Ueshiba wpadł w wir pracy. Dzięki protekcji znalazł się w otoczeniu wysoko postawionych osobistości. W niedługim czasie zaproponowano mu prowadzenie trzytygodniowego kursu dla członków cesarskiej gwardii - posiadaczy piątego lub wyższych stopni w judo i szermierce. Kurs odbywał się w pałacu Ayoma. W innej natomiast rezydencji zorganizowano tymczasowe Dojo.

Lata 1925-26 Morihei spędzał przeważnie w Tokio, gdzie nauczał głównie na prośbę swoich sponsorów. Jednak zmęczenie spowodowane częstymi podróżami i intensywnymi treningami dało wkrótce znać o sobie. Po jednym z treningów zemdlał. Wezwany lekarz zalecił spokój i całkowity odpoczynek.

Po sześciu miesiącach kuracji odzyskał zdrowie. W czasie rekonwalescencji Deguchi poradził mu, aby porzucił omoto kyo, przeniósł się na stałe do Tokio i tam budował własną niepowtarzalną "drogę".

Ueshiba skorzystał z rady. Na początku 1927 roku wyjechał z Ayabe. Dzięki pomocy sponsorów wynajął pięciopokojowy dom na Suramachi. Na tymczasowe Dojo przygotowano salę bilardową w rezydencji księcia Shimazu. W miarę upływu czasu i wzrostu popularności nowego mistrza w Tokio na zajęciach przez niego prowadzonych zaczęli zjawiać się przedstawiciele kręgów finansowych, politycy, generałowie, np. Takeshita, Eisuke, Yamamoto, Sankchi, Takahashi i inni. Przychodzili także czołowi aktorzy i aktorki, zapaśnicy sumo. Ponieważ liczba uczniów stale rosła, podjęto decyzję o budowie nowego Dojo wraz z częścią mieszkalną. Powołano komitet wykonawczy, a treningi przeniesiono tymczasem do obszernego domu na jednym z tokijskich wzgórz.

Pamiętnym wydarzeniem z tego okresu była prywatna wizyta w Dojo Ueshiby, prof. Jigoro Kano, twórcy judo z osobami towarzyszącymi. Po obejrzeniu technik aiki Kano miał powiedzieć: "To jest moje idealne budo prawdziwe judo. Tak naprawdę to chciałbym zaangażować Ueshibę w moim Kodokanie. Lecz on jest również mistrzem. Zatem będzie to niemożliwe". Wkrótce na zajęcia z mistrzem Ueshibą zaczęli przychodzić uczniowie Kodokanu.

W tym czasie treningi stały się bardziej intensywne. Nawet właściciel domu, w którym odbywały się zajęcia, zaczął narzekać, że belki stropowe też zaczynają ćwiczyć Aikido. W kwietniu 1931 roku zakończono budowę nowego Dojo w Ushigome, które nazwano Kobukan. Zamieszkało w nim na stałe około czterdziestu uczniów. Większość z nich miała już wysokie stopnie wtajemniczenia z innych szkół walk.

Mimo że rozpoczął się najlepszy okres dla Kobukanu, nie wszystko jednak układało się po myśli Ueshiby. Był zaniepokojony synem. Kisshomaru interesował się tylko książkami i nie przejawiał chęci kontynuowania dzieła ojca. Dlatego ten po wielu przemyśleniach zaadoptował dobrze władającego mieczem Tanaką Kiyoshi. Jednakże Tamka po kilku latach zrezygnował z praktyki Aikido.

Natomiast praca w Dojo nie ustawała. Studenci ćwiczyli z zapałem i starali się stworzyć wokół siebie przyjemną atmosferę. Niezależnie od tego, jak późno kładli się spać, wstawali o piątej rano i zaczynali nowy dzień od zmywania maty.

W latach 1931-35 przyłączyli się do grupy ćwiczących znani później mistrzowie Aikido. Jednym z nich był Rinjiro Shirata, nazywany dumą Kobukanu. Poznawał Aikido przez 5 lat, do chwili powołania go do wojska. Shirata posiadał stopień 9 dan i mimo siedemdziesięciu ośmiu lat (w 1990 r.) był nadal aktywnym aikidoką.

Aby zostać przyjętym do grona ćwiczących, potrzebni byli dwaj godni zaufania poręczyciele. Każdego, kto miał niewłaściwy stosunek do ćwiczeń, natychmiast usuwano z Dojo.

Za naukę nie wnoszono określonych opłat. Mistrz zapytany pewnego razu o należność za udzielane lekcje zagrzmiał: Nie uczę was dla pieniędzy! Zostało więc przyjęte, że datki składano na ołtarzu w Dojo. W ten sposób studenci i ich rodziny odwdzięczali się nauczycielowi.

Mistrz miał ponad czterdzieści lat. Zadziwiała jego sprawność fizyczna i ogromna siłą. System walki Morihei, znany w tym czasie pod różnymi nazwami, był przede wszystkim sztuką, a nie drogą. Kładziono w nim duży nacisk na zastosowanie praktyczne".

W roku 1932 zawiązało się Stowarzyszenie Doskonalenia Budo (Budo Senyokai), które miało na celu nadanie form organizacyjnych istniejącym ośrodkom szkoleniowym, korzystającym z technik Kobukanu. Obowiązki przewodniczącego i głównego inspektora objął Morihei Ueshiba. Niebawem zakupiono stary dom w prowincji Tamba, który przeznaczono na siedzibę stowarzyszenia oraz wzorcowe Dojo na sto pięćdziesiąt mat. Przeważnie ćwiczyło w nim około siedemdziesięciu-osiemdziesięciu osób.

Wielu odwiedzających ten ośrodek wiedziało, że Ueshiba angażował się w wyjątkowo ciężki trening i w związku z tym na każdym kroku wymagał szacunku dla swojej pracy. Narzucił też ostrą etykietę zachowania się. Gdy np. obserwujący trening byli nieodpowiednio ubrani, wypraszał ich z sali. Podobnie postępował ze swoimi sponsorami.

W miarę wzrostu popularności nowej dyscypliny budo powstawały liczne jej filie. Ueshiba był ciągle zajęty ich wizytowaniem. Prowadził też wykłady i szkolenia w wielu akademiach policyjnych i wojskowych.

Uczniowie jednego z ośrodków policyjnych postanowili sprawdzić umiejętności swojego nauczyciela. Zazwyczaj w zajęciach brało udział od dwudziestu do trzydziestu osób. Pewnego dnia przyszła tylko jedna. Ueshiba udzielił krótkiej lekcji i wyszedł z Dojo z zamiarem udania się do domu. Nagle stanęła przed nim grupa pozostałych uczniów. Uzbrojeni w drewniane miecze i bagnety rozpoczęli huraganowy atak. Mistrz ze spokojem zręcznie go uniknął i przez nikogo nie trafiony skierował się do bramy.

Aikidocy przebywający na co dzień z Ueshiba, tzw. Uchi Deshi, często zastanawiali się, czy istnieje możliwość całkowitego zaskoczenia go. Ale zanim zdecydowali się to sprawdzić, on sam wyprzedził ich zamiary, dając prowokacyjną propozycję: Jeżeli uda się wam, powiedział pewnego popołudnia - zaskoczyć mnie i obezwładnić, zapraszam wszystkich na wielką ucztę. Uczniowie przyjęli to wyzwanie. Przez kilka dni czekali na okazję. Niestety, za każdym razem coś stawało na przeszkodzie. W końcu postanowiono, że najlepiej zaatakować nauczyciela podczas snu. Nocne podchody trwały dość długo. Kiedy zbliżano się do jego pokoju, siadał na posłaniu. Wreszcie wszyscy doszli do wniosku, że mistrz nie może spać po nocach z powodu zaburzeń nerwowych. Zorganizowano więc pomoc medyczną. Gdy Ueshiba zobaczył zbliżającego się medyka, zdziwił się: Co tu robi lekarz, przecież wszyscy czujemy się dobrze?

Nieco skrępowani uchi deshi opowiedzieli mu szczegółowo o nocnych próbach ataku, kończąc słowami: ponieważ sensei ma problemy ze snem, przypuszczaliśmy, że jest chory.

Popularność Morihei Ueshiby i jego sztuki rosła z dnia na dzień. W końcu 1939 roku przekształcono Kobukan w Fundację Kobukai, której proces legalizacji zakończono w 1940 roku. W tym czasie do "gimnazjum" Ueshiby wstąpili dwaj bardzo znani później aikidocy: Koichi Tohei i Kisaburo Ozawa.

Nadszedł rok 1941. W Europie od dwóch lat trwała wojna światowa. W tym właśnie roku przystąpiła do niej Japonia. Uczniowie Ueshiby byli kolejno powoływani do służby wojskowej. Przepełniony niegdyś Kobukan powoli opustoszał.

Prawie sześćdziesięcioletni Mistrz, zmęczony życiem w mieście i zarządzaniem dużym ośrodkiem, zaczął tęsknić za wsią. Postanowił przekazać centralne Dojo swemu synowi Kisshomaru (który po wielu latach ojcowskiego wyczekiwania rozpoczął treningi) i, rezygnując z wielu dotychczas piastowanych stanowisk, razem z żoną przeniósł się do Iwama, małej wioski położonej około 120 km od stolicy, w okręgu Ibaraki. Żył tu spokojnie, aż do końca wojny. Czas dzielił między codzienne treningi, czytanie, nadzorowanie budowy świątyni (Aiki Shrine) i Dojo (Shren Dojo) oraz prowadzenie gospodarstwa.

Niektórzy uważają Iwama za miejsce narodzin Aiki Do. Zanim Ueshiba zamieszkał w wiosce, jego system walki określano w zależności od czasu różnymi terminami: najpierw Ueshiba Juku Aiki Ju Jutsu; następnie Aiki Bujutsu; Kobukai Aiki Budo; Tenshin Aiki Budo oraz Takemusu Aiki. Preferował on osiągnięcie doskonałości w realnej walce. Dopiero między rokiem 1942, gdy po raz pierwszy użyto terminu Aikido, a rokiem 1952. Ueshiba usystematyzował techniki i stworzył podwaliny pod późniejszą filozofię Aikido. Zaczął więc "rewolucjonizować" dotychczasowe pojęcie sztuka walki. Główną zasadą jego nowej filozofii było że ucząc sztuki walki to przede wszystkim uczył pracy z samym sobą budować charakter. skupiali się na wartościach duchowych.

Po wojnie Japonia znalazła się pod nadzorem armii amerykańskiej. Wydano zarządzenie zabraniające praktykowania jakichkolwiek walk. Spodziewając się jednak wcześniejszego lub późniejszego zniesienia tych restrykcji, w listopadzie 1945 roku odbyła się nieoficjalna narada. na której omówiono reorganizację dotychczasowej fundacji Kobukai. Zmieniono nazwę organizacji na Aikikai (Stowarzyszenie Aiki). Wybrano też nowy zarząd. Nowa organizacja oficjalnie została zatwierdzona po złagodzeniu ograniczeń amerykańskich 9 lutego 1948 roku.

W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nastąpiła ekspansja Aikido do krajów zachodnich. W okresie 1953- 54 na Hawajach gościł Koichi Tohei i dzięki niemu Aikido dotarło do Ameryki. W roku 1951 we Francji "zaszczepił" je Minoru Mochizuki. a propagował specjalny wysłannik Aikikai Tadashi Abe. W niedługim czasie dyscypliną tą zainteresowano się na całym świecie. Europejczycy i mieszkańcy innych kontynentów zaczęli też odwiedzać Morihei Ueshibę, aby pod jego kierunkiem zgłębiać tajniki Aikido.

Obecnie w Tokio znajduje się pięciopiętrowy budynek, w którym mieści się ¦wiatowe Centrum Aikido. Ćwiczy tam kilkaset osób.

Morihei Ueshiba do śmierci pozostał w Iwamie. Żył w bardzo surowej dyscyplinie. Wstawał codziennie o codziennie piątej, a w dni świąteczne o trzeciej. Następnie odmawiał modlitwy Shinto, medytował po czym zajmował się gospodarstwem. Wieczorem prowadził trening. Obecnym szef Dojo w Iwama jest Morihiro Saito.

Do końca życia mistrz modyfikował i udoskonalał techniki Aikido Dzięki swojej pracy uzyskał przydomek O'Sensei, czyli Wielki Nauczyciel. Od rządu japońskiego otrzymał kilka wysokich odznaczeń, znaczeń.

Wiosną 1969 roku stan jego zdrowia znacznie się pogorszył. Po przewiezieniu go do szpitala stwierdzono raka wątroby. Ueshiba rozpowiadał, że przyczyną choroby były zawody, do których stanął z pewnym japońskim jogiem. Chodziło o zakład, kto wypije więcej solonej wody. Bardziej jednak prawdopodobne, że organizm zniszczyły zbyt intensywne i ciężkie treningi. Po krótkim pobycie w szpital Mistrz został zwolniony na własną prośbę i przewieziony do domu. Jego ostatnim pragnieniem było znaleźć się blisko swojego Dojo.

Zmarł 26 kwietnia 1969 roku. Dwa miesiące później zmarła żona Morihei - Hatsu.